7 ekspertów prognozuje przyszłość po pandemii
Czas pandemii to czas zatrzymania gospodarki, ale i życia społecznego. Zespoły mierzą się z pracą zdalną, wiele firm musi wstrzymać działalność, a relacje z rodziną i przyjaciółmi poddane są poważnej próbie i ograniczone do spotkań online. Politycy i ekonomiści mówią o nadchodzącym kryzysie gospodarczym. W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze, że gospodarka traci natychmiast, gdy my kupujemy tylko to, co jest nam rzeczywiście potrzebne. Wakacje podobno spędzimy na polskiej wsi, a z maseczkami nie rozstaniemy się nawet przez kolejne 2 lata. Czego się spodziewać i jak będzie wyglądał świat po pandemii?
Zebraliśmy opinie wybitnych dziennikarzy, przedsiębiorców, naukowców i trenerów z różnych dziedzin: Media, Rynek Pracy, Edukacja, Biznes i Marketing, HR i Rekrutacja, Reklama i Sprzedaż. Jak koronawirus wpłynie na poszczególne branże? Zobacz, co nasi goście mówią o swojej pracy i życiu w kontekście pandemii oraz jakie zmiany światowa prasa przewiduje w gospodarce, społeczeństwie i ekologii.
1. Media tradycyjne vs. online po pandemii
Maciej Orłoś
Gospodarz programów telewizyjnych i konferansjer. Jeden z najbardziej popularnych prezenterów telewizyjnych w Polsce – laureat 4 Wiktorów, w tym Super Wiktora 2011 za całokształt dokonań oraz dwóch Telekamer. Autor kanału na YouTube, od 20 lat trener wystąpień publicznych i autor książki „O sztuce wystąpień publicznych” .
Wszystko wskazuje na to, że po pandemii media będą działały według tych samych reguł, które obowiązywały przed i w trakcie pandemii. Te reguły to walka o oglądalność, klikalność i słuchalność. W zależności od rodzaju medium jest to bardziej lub mniej widoczne. Media publiczne nie powinny kierować się tymi regułami (dzięki finansowaniu z abonamentu), poza tym powinny być wyważone i maksymalnie obiektywne, szczególnie w czasach kryzysu i pandemii.
Niektóre media tradycyjne będą chętniej działać online, ale pamiętajmy, że telewizja już wcześniej korzystała z internetu. Możliwe, że prasa drukowana przeniesie się mocniej do sieci, a niektóre tytuły znikną (pandemia może tylko przyspieszyła ten proces).
Uważam że aby efektywnie wykorzystać przestrzeń internetu do kontaktu z widzami należy zadbać o dobrą jakość techniczną działań online’owych. Odbiorca musi dobrze widzieć oraz słyszeć. Istotny jest dobry kadr, światło, „uśmiech w oczach”, i mówienie wprost do oka kamerki. Pamiętajmy o tym, by nie „lać wody”, tylko mówić konkretnie ilustrując treści przykładami.
Osobiście nie mam nic przeciwko temu, aby część aktywności dziennikarskiej realizować w sieci. Jednak nie zastąpi to normalnych relacji. Inaczej się rozmawia online, inaczej gdy mamy rozmówcę fizycznie obok siebie. Myślę, że jesteśmy już zmęczeni tą konwencją połączeń online’owych. Te opóźnienia dźwięku, ten pogłos, czasem rwany obraz lub/i dźwięk, cała ta nienaturalna i niedoskonała sytuacja – mamy już tego trochę dość.
2. Marketing i sprzedaż po pandemii
Marek Gonsior
Doradca marki | Niezależny konsultant, właściciel Marketers. Od niemal 20 lat zajmuję się marketingiem. Wyróżniony m.in. tytułem Dyrektora Marketingu Roku oraz nagrodą w kategorii "Wysoka efektywność - Sales & Marketing Director” w tym samym konkursie. Prelegent prestiżowych konferencji branżowych.
Na początek warto zaznaczyć, że pandemia przeminie znacznie szybciej niż jej skutki. Gospodarka odczuje efekty lockdownu, na które nałoży się widmo przyszłej recesji i nieprzewidywalnej jesieni w kontekście drugiej fali pandemii. To z pewnością będzie sprzyjać utrwaleniu obecnych potrzeb konsumenckich, w szczególności tych związanych z bezpieczeństwem i poczuciem wspólnoty. Rosnące znaczenie tych potrzeb sprawi, że na aktualności jeszcze bardziej zyskiwać będzie trend „being good”. Będziemy wybierać marki z prawdziwym celem, odpowiedzialne społecznie - po prostu dobre dla środowiska i dla nas. Miejmy nadzieję, że ten kierunek i wiara w prawdziwe wartości pozostaną z nami na dłużej, chociaż z biegiem czasu i poprawą koniunktury podejście konsumentów z pewnością będzie się zmieniać.
Czas pandemii to czas odpowiadania na realne potrzeby konsumentów. Staliśmy się bardziej świadomi i krytyczni wobec szeroko rozumianych działań marketingowych. Łatwo dekodujemy te, które są prymitywnym koronamarketingiem, próbą bezwysiłkowego i bezkosztowego podpięcia się pod aktualny trend. To dlatego rozsunięcie elementów logo czy dodanie popularnego hashtaga nie podbija naszych serc, tylko wręcz może budzić niechęć. Szanujemy działania, które - w szczególności w okresie lockdownu - były odpowiedzią na naszą potrzebę bezpieczeństwa, kontaktu z bliskimi czy rozrywki. To podejście pozostanie z nami póki aktualne będą te potrzeby. Niemniej, w niedługim czasie działania wizerunkowe prawdopodobnie będą uzupełniane lub wręcz zastępowane przez te bezpośrednio generujące sprzedaż - świat się zmienił, ale targety do realizacji pozostały. Chociaż trwale przyspieszy trend omnichannel, to w dłuższej perspektywie prawdopodobnie będziemy wracać do przyzwyczajeń sprzed pandemii. Przynajmniej w pewnym zakresie. Na dłużej pozostanie z nami świadomość tego, co jest możliwe i otwartość na zmiany. To z kolei wymusi na marketerach jeszcze większą dbałość np. o doświadczenie klienta.
Decyzje o podejmowaniu działań marketingowych nigdy nie są uniwersalne. Zależą od sytuacji rynkowej, kondycji naszej marki, zasobów, celów itd. Każdy z tych elementów wymaga gruntownej analizy i spojrzenia z perspektywy marki i obecnej, nowej sytuacji. Ostatnie miesiące pokazały, że dzisiaj najefektywniejszy marketing to ten elastyczny, potrafiący odpowiedzieć na aktualne potrzeby i umiejętnie wykorzystujący wszystkie dostępne środki. A na czym się przegrywa? Przede wszystkim na schematycznym myśleniu i jawnej zachłanności. Dlatego dzisiaj komunikacja stworzona przed okresem pandemii może mieć mniejszą skuteczność lub - w skrajnych przypadkach - w ogóle nie działać lub wręcz działać na niekorzyść.
Sprzedaż online intensywnie rozwija się nie od dzisiaj. Okres lockdownu zdynamizował ten rozwój, co wynikało z kilku przyczyn, zarówno po stronie konsumentów jak i przedsiębiorców. Z jednej strony ograniczony dostęp do innych kanałów sprzedaży, z drugiej promocja i rozbudowa e-commerce - nawet tam, gdzie do tej pory nie korzystano z tej formy sprzedaży - wpłynęły na wzmocnienie, a czasem wręcz nabycie nowych kompetencji wśród konsumentów. Ten nagły wzrost sprzedaży odbił się również na funkcjonowaniu firm trzecich, takich jak firmy dostarczające przesyłki, które dostosowały się do warunków optymalizując proces i znosząc lub minimalizując część barier. Dla wielu konsumentów okres pandemii był okresem pierwszej randki z zakupami online i w wielu przypadkach będzie to z pewnością trwały związek. Dla innych zakupy w internecie stały jeszcze bardziej integralną częścią codzienności. Te zmiany, w połączeniu z inwestycjami w ecommerce, z pewnością wpłyną na dalszy rozwój zakupów online. O ile jeszcze kilka miesięcy temu w wielu kategoriach można było poradzić sobie bez ecommerce, dzisiaj sprzedaż online to must have, który - nawet jeśli jest nierentowny - świadczy o marce i pozwala zagospodarowywać kolejne kawałki tortu rynkowego na przyszłość.
3. Edukacja i szkolenia po pandemii
NIKOLAY KIROV
Praktyk z zapleczem naukowym. Od 1996 r. trener, mówca inspiracyjny, doradca i wykładowca akademicki w Akademii Leona Koźmińskiego. Partner W Kirov Strategic Negotiators i LifeEnergy.pl. Specjalizuje się w projektowaniu programów talentowych i rozwojowych dla menedżerów - pod indywidulane potrzeby organizacji.
Większość osób uważa, że trudno będzie wrócić do stanu sprzed pandemii. Pewne sprawy poszły już za daleko. Powoli zaczynamy się przyzwyczajać do „stanu online” i doceniać jego pozytywne aspekty. Myślę, że po pandemii działania online będą aktywniej wdrażane w rzeczywistość biznesową.
Z branżą edukacyjno – szkoleniową jestem związany od 1996 roku. Widzę, jak przez ten czas rynek ewoluuje. Na sytuację związaną z COVID-19 pierwsze zareagowały uczelnie brytyjskie. Już na przełomie lutego i marca władze uczelni zapowiedziały, że do końca semestru przechodzą na nauczanie online. Obecnie w systemie online jest 1,2 miliarda studentów i uczniów na całym świecie. Na przykład Coursera w pierwszym miesiącu pandemii zaliczyła 644% wzrostu zainteresowania. Polskie uczelnie podzieliły się na dwie kategorie – jedna grupa, do której należy m.in. Akademia Leona Koźmińskiego – które w przeciągu 1-2 dni przestawiły się na system online, a druga grupa to uczelnie, które do dnia dzisiejszego mają z tym problem zarówno techniczny, jak i organizacyjny.
Podobnie stało się wśród polskich firm. W ostatnich dwóch miesiącach prowadziłem wiele szkoleń e-learningowych dla firm. Dotyczyły one głównie tego, jak sobie poradzić z pracą zdalną, jak zmotywować do pracy siebie i współpracowników, którzy pracują w warunkach domowych. Zauważyłem, że firmy szkoleniowe zaczęły organizować częściej krótsze formy szkoleń np. w formie webinarów. Uczestnicy moich szkoleń reagują bardzo różnie na nową rzeczywistość, ze względu na to, że motywacje każdego z nas są nieco inne. Niektórym system e-learningowy zupełnie nie odpowiada, ponieważ mają w domu na głowie dzieci, męża/żonę, pracę i nie są w stanie się skupić. Jak tylko będzie taka możliwość, to chcą czym prędzej wrócić do sal szkoleniowych. Z kolei innej grupie, która jest skrajnie po drugiej stronie, takie rozwiązanie bardzo odpowiada i cieszą się, że np. nie muszą przyjeżdżać na wykład/ szkolenie kilkaset kilometrów.
Uczestnicy, którzy się zapisali na szkolenie z negocjacji w tradycyjnym formacie, czyli na sali, mieli przekonanie, że takie szkolenie nie da się poprowadzić w formie on-line. Dla nich przesunęliśmy terminy. Z kolei ja wiedziałem, bo sam miałem takie doświadczenia, że da się to zrobić, a nawet rozgrywanie symulacyjnych gier negocjacyjnych przez wideokonferencję jest tym co firmy już potrzebuję. Zorganizowaliśmy więc kursy z negocjacji on-line dla tych, którzy chcieli się tak szkolić. Poza tym, dzięki takiej formie kształcenia można nabyć zupełnie nowe umiejętności. Negocjacje przez Internet, dają gorsze wyniki w umowie jeśli się do nich nie przygotujemy lepiej. Kursanci takich szkoleń próbują szybciej się dogadać i widzą, co i jak muszą robić inaczej niż podczas spotkania w sali konferencyjnej, aby osiągać podobne lub lepsze wyniki. Wiele firm zaczęło się do mnie zwracać z prośbą o nauczenie handlowców i kupców tego typu umiejętności. A więc osoby uczące się przez internet miękkich umiejętności, w przyszłości będą miały przewagę prowadząc rozmowy np. telekonferencje. Jeśli ktoś ma przekonania, które go powstrzymują przed takim sposobem uczenia się, to można domniemywać, że będzie miał coraz większe problemy w biznesie.
Mówiąc wprost, szanse na przeżycie w biznesie w czasie pandemii mają Ci, którzy potrafią się szybko adaptować do nowych warunków. Nie da się wrócić do tego co było przed pandemią. Po tej sytuacji wyłoni się grupa osób, która się szybciej dostosowuje, wchodzi we wszystkie nowe technologie i nowy sposób pracy. Oczywiście dostęp o tych narzędzi mieliśmy także przed pandemią. Część z nas miała spory opór, żeby z nich korzystać, a niektórzy od dawna byli ich zwolennikami. Tylko nasze własne przekonania, często nas powstrzymują przed korzystaniem z nowych możliwości.
W obecnej sytuacji otoczenie wywarło mocny nacisk na nas i zmusiło do zmian. Osoby, które w to weszły, traktują pandemię jako okazję zdobycia nowych umiejętności i rozwinięcia się w nowych dla siebie dziedzinach.
W naszej firmie szkoleniowej dostosowanie się do nowej sytuacji zajęło 24h. Kiedy w środę ogłoszono stan epidemiologiczny w Polsce, w my piątek już prowadziliśmy zajęcia online. Tydzień później otwieraliśmy zajęciami online nowe kierunki studiów MBA i studiów podyplomowych. W ciągu tygodnia przygotowaliśmy e-book „Praca zdalna w praktyce”, który jest takim podręcznikiem przetrwania w obecnej rzeczywistości. Rozdysponowaliśmy go na całym polskim rynku – wśród firm i korporacji zupełnie za darmo. Ma on pomóc ludziom szybciej się odnaleźć w komunikacji zdalnej, by jednocześnie nie przeciążać swojego systemu nerwowego. Właśnie odpowiedzieliśmy na kolejną potrzebą rynku w czasach pracy zdalnej i pandemii, czyli skończyliśmy kolejnego e-booka “Life Energy Management. Zarządzanie Energią Życiową”.
4. HR i rekrutacja po pandemii
Aleksandra Pszczoła
Założycielka i CEO Bee Talents. Na co dzień, razem ze swoim zespołem, znajduje najlepsze talenty dla firm z branży IT w Polsce i za granicą, szkoli rekruterów oraz pokazuje swoim klientom jak dbałość o kulturę organizacyjną wspiera realizację ich celów biznesowych.
W wyniku pandemii poczuliśmy się bardzo niepewnie. Pojawiło się bardzo wiele znaków zapytania dotyczących skali zjawiska. Wielu pracowników zaczęło obawiać się o swoje miejsca pracy, a pracodawców nerwowo szukać oszczędności. Masowe zwolnienia i obcinanie pensji stały się powszechną praktyką, która dla wielu była konieczna do ratowania biznesu. Dziś, patrząc na tę sytuację z dwumiesięcznej perspektywy, możemy z przekonaniem stwierdzić, że rynek pracy w przyspieszonym tempie przeszedł transformację, która dotknęła przynajmniej dwóch następujących obszarów:
- zmiana w kierunku pracy zdalnej i większe wykorzystanie zasobów internetowych
- dostrzeżenie roli kultury organizacyjnej firm, a w sposób szczególny komunikacji i liderów
Praca zdalna w wielu firmach, szczególnie w branży IT, była powszechnie dostępna. Większość firm jednak pracowała w modelu pozwalającym na sporadyczną pracę z domu (tzw. remote friendly) i traktowano to jako dodatkowy benefit. Dziś w obliczu zagrożenia epidemiologicznego i związanych z nim obostrzeń, dostrzegamy, że trend ten idzie w stronę remote first, czyli traktowanie pracy zdalnej jako domyślnego wyboru, a biuro jako opcji. Giganci tacy jak Facebook, Google czy Twitter zaczęły wręcz promować pracę zdalną jako nowy kierunek, dzięki czemu oszczędzają koszty wynajmu, zmniejszają koszty utrzymania biura. W skali roku to ogromna oszczędność. Ponadto pracownicy, którzy wcześniej dojeżdżali do biura zyskują dużą ilość czasu, który mogą spożytkować np. dla rodziny, a także oszczędzają na codziennym transporcie. Ważne jest jednak aby pamiętać, że przejście na całkowitą pracę zdalną nie jest prostym zadaniem zarówno od strony organizacyjnej jak i managerskiej. Takie podejście wymaga przeanalizowania wielu aspektów. Jednym z nich jest umiejętność zdalnego zarządzania, które opiera się na zaufaniu do pracowników i wyznaczania celów.
Kryzys okazuje się też sprawdzianem dla kultury organizacyjnej i naszych umiejętności liderskich. W sytuacji w której obawiamy się nie tylko o losy firmy, ale też o zdrowie własne i swojej rodziny, jesteśmy bardziej podatni na stres. To może przekładać się na popełnianie błędów wynikających chociażby z poczucia braku kontroli i bezpośredniego wpływu na sytuację ekonomiczną. Dlatego też jeśli przed pandemią budowaliśmy firmę w oparciu o wartości i prowadzili otwartą komunikację z pracownikami, powinno to zaprocentować i przekładać się na jeszcze większe zaangażowanie. O tym jak ważna jest rola komunikacji pokazują dwa przykłady masowych zwolnień w czasie pandemii. W pierwszym przypadku, firma Bird, zwolniła ok 400 osób zapraszając wybranych pracowników na masową videokonferencję, a następnie przez 120 sekund zakomunikowała, że osoby w niej uczestniczące zostają właśnie zwolnione. W sieci zawrzało, a takie podejście zostało odebrane bardzo negatywnie. Jako kontrprzykład warto przywołać firmę Arbnb, której CEO, po zwolnieniu blisko 2000 osób, wysłał list informujący o sytuacji, wyrażający współczucie oraz przedstawiający opcję rozstania z pracownikami.
Jak widać podczas kryzysu można się bardzo dużo nauczyć. Korzystając nie tylko z przykładów innych firm, ale przede wszystkim analizując ponownie swoja organizację.
5. Biznes i reklama po pandemii
Michał Sadowski
Założyciel Brand24 – narzędzia internetowego do ochrony reputacji w Internecie, z tysiącami klientów z ponad 120 krajów. Startup Founder of the Year w konkursie The Next Web Startup Awards. Autor bestsellerowej książki “Rewolucja Social Media”.
Kryzys uwalnia ogromne pokłady kreatywności, więc przewiduję aktywację nowych, nietypowych kanałów dotarcia lub kanałów, z których marki nie korzystały do tej pory. Sporo marek przeniesie istotne części budżetu reklamowego do sieci - to oczywiście dobry news dla branży online marketingu. Podejrzewam również, że działania marketingowe będą mocniej niż kiedykolwiek oparte na wskaźnikach.
Marketing będzie jeszcze silniej przeplatany działaniami PR ze względu na jeszcze większy wpływ reputacji na wyniki działań marketingowych i sprzedażowych. Zły news to prawdopodobny upadek ogromnej ilości firm małych, które ze względu na swoją liczność stanowią istotną część torta wydatków na online marketing. Z pewnością będziemy obserwować dalszą specjalizację agencji, które coraz częściej będą skłaniać się w stronę sektorów nie dotkniętych kryzysem lub wręcz rozkwitających w trakcie kryzysu (jak np Gaming).
Jak optymalizować budżet marketingowy w czasie koronawirusa? - sprawdź!
6. Rynek pracy po pandemii
Julia Izmalkowa
Psycholog, założycielka i CEO IZMAŁKOWA (juliaizmalkowa.com), pierwszej w Europie agencji badawczej specjalizującej się w wykorzystywaniu psychologii kłamstwa oraz etnografii dla marketingu i biznesu. Obszerna wiedza Julii o człowieku powoduje, że jest określana mianem HUMANOLOGIST.
Poszukiwanie pracy po pandemii będzie wymagało dostosowania się do nowych warunków. Po stracie pracy większość kandydatów poszukuje ofert z pracy w specjalizacji, z którą byli związani dotychczas. Przywiązywanie się do zawodu nie jest dobre - mówi się, że aby osiągnąć eksperckość w jakiejś dziedzinie potrzeba ok. 7 lat. Możliwe, że coraz częściej będzie tak, że zanim się osiągnie poziom eksperckości, ten zawód już nie będzie już potrzebny. Uważam, że powinniśmy wdrożyć w większym stopniu “postawę buddyjską” czyli nie przywiązywać się za bardzo do niczego, nie traktować niczego jako stałego elementu naszego życia, a na pewno nie pracę.
Czasami warto obniżyć swoje loty, aby potem móc ponownie się wzbić. Większość z nas uważa takie podejście za upokarzające. Pracodawcy często unikają kandydatów z “za dobrym” CV. Boją się dwóch rzeczy. Po pierwsze wygórowanych wymagań finansowych, a po drugie tego, że pracownik potraktuje jego firmę, jako chwilową posadę. Sytuacja, w której pracownik jest przekwalifikowany jest lepsza od pracownika niedokwalifikowanego Pracodawca powinien ustalić wcześniej, czego oczekuje i jakie warunki może zapewnić.
Ponoć 98% ludzi w CV kłamie i podwyższają swoje kompetencje. Większość uważa, że “muszą” kłamać, ponieważ zakładają, że przyszły pracodawca na starcie i tak obniży ich stanowisko. Dlatego ludzie w cv zawyżają swoje kwalifikacje dla zachowania równowagi. Jeśli mogłabym coś doradzić osobom, które w czasie pandemii straciły pracę, to na warto spojrzeć na swoje CV oczami drugiej strony- rekrutera, pracodawcy. Dużo bardziej interesującą formą prezentacji umiejętności od CV jest list motywacyjny. On mówi o kandydacie dużo więcej. Od razu można się zorientować, czy kandydat stworzył unikatowy list motywacyjny, czy wysłał taki sam do wielu pracodawców.
Uważam, że w czasie rozmów kwalifikacyjnych nie powinno się negocjować atrybutami nie merytorycznymi np. “mam dziecko”, “jestem kobietą”, “jestem starsza” itp. Powinniśmy negocjować kompetencjami i tym, co jesteśmy stanie wnieść do firmy. Badania psychologiczne dowiodły że najskuteczniejsze negocjacje są wtedy, gdy mówimy o tym co możemy dać z siebie, a nie gdy a nie mówimy, czego oczekujemy. To powinna być strategia na zdobycie pracy, jaką się chce.
Często też spotykam się z postawą “rzucam wszystko i jadę w Bieszczady”. Nie uważam by była ona dobra. To jest taka hipisowska psychologia, która niczego nie wnosi do rozwoju. Ucieczka nie jest dla osób ambitnych. Najważniejsze to poznać swoją prawdę, dowiedzieć się czego się chce i zaplanować to. Trzeba wykształcić w sobie pewne mechanizmy kontroli i strategicznego krytycznego myślenia. Potrzebny jest dystans do siebie, trochę pokory i postawa “pro”, a nie “przeciw”. Nie ma sensu walka z pracodawcą, którego się nie lubi. Nie lubisz go? Zaplanuj poszukiwanie innej pracy i na tym się skoncentruj.
7. Sztuka - Teatr po pandemii
Norbert Kaczorowski
Aktor związany z Teatrem Kamienica. Na deskach teatralnych współpracował między innymi z Agnieszką Holland. Laureat nagrody aktorskiej za spektakl "Wampir" w reżyserii Marcina Sławińskiego. Występował również w serialach: "Nad rozlewiskiem", "M jak miłość", "Na wspólnej" oraz "Klan".
Garderoba w teatrze Kamienica. Rozmowy, śmiechy. W głośniku na ścianie słychać akcję ze sceny. Lekki nerw, bo „tam” się od jakiegoś czasu dzieje „to”. Wciąż jeszcze „tam”. Jest początek marca 2020. Nie dopuszczamy myśli, że „to” przekroczy granice. Nie wyobrażamy sobie, że za kilka dni nie będziemy mogli spotkać się z widzami i nie damy im powód do śmiechu. Kilka dni później w studio dubbingowym , już bardziej ostrożnie, już nie podajemy sobie rąk, witamy się tylko pozdrowieniem. Mimo, że „tego” jeszcze u nas nie ma.
Na planie zdjęciowym też głównym tematem jest „to”. Ktoś z brodą się obrusza, mówi, że to nie brodacze roznoszą wirusa. Ot, ktoś sobie z niego zażartował. Coś wisi w powietrzu. Ale „tam”, wciąż.Nagle , mimo że zaklinaliśmy rzeczywistość, łupnęło. Z dnia na dzień zamknięto nam teatry. Plany zdjęciowe jeszcze chwilę działały, ale nie długo. Studia nagrań również. Chociaż te ostatnie najszybciej sobie poradziły z problemem.
Świat teatru się zatrzymał. A to nie tylko aktorzy. To cała masa ludzi , których nie widać. Nie będę pisał o dramatach ludzkich, o trudnościach życia codziennego z powodu nagłej, całkowitej niejednokrotnie utraty dochodów. To jest temat na inny felieton.
Kultura? Komu to potrzebne? Przecież tego się nie zje... ale to się obejrzy, to się wysłucha, to się przeczyta. To nas otacza cały czas i wszędzie.
Ale bez dotacji, bez pieniędzy, „nowego” nie będzie.Teatry, chcąc zatrzymać o sobie pamięć wśród widzów, przeszły do internetu. Były transmitowane stare nagrania spektakli, próby rejestracji na żywo. Strony na FB, gdzie aktorzy cytują poezję. Seriale internetowe – sam brałem udział.
Tak, ta sztuka zaczęła mościć sobie gniazdko w internecie. Ale to jest gniazdko niewygodne, ciasne, ograniczone do powiedzmy 15 cali, na kolanach. Bez powietrza, bez oddechu widza, bez tremy. Bez bezpośredniej wymiany energii między aktorami i widzami. A Teatr to spotkanie aktora i widza. Wg mnie nie jest możliwy pełny odbiór spektaklu tylko dwoma zmysłami. Nie jest możliwe pełne przekazanie myśli autora tylko dwoma zmysłami. Daleką pieśnią przyszłości jest rejestracja spektakli w technice 3d, dzięki której widz ma namiastkę uczestnictwa bezpośredniego. Choć takie próby są podejmowane, choćby w Opolu, przez Krzyśka Jarotę i ekipę. I dobrze. Jednak to wciąż będzie erzac, to wciąż będzie proteza.
Wszystko ewoluuje, wszystko się zmienia. Świat płynie. Jakiś czas temu oglądałem spektakl, którego akcja toczy się za kilkadziesiąt lat. Aktorzy – bohaterowie sztuki- grali w spektaklu internetowym, interaktywnym, w którym wpływ na akcję mieli widzowie. Czy to nas czeka? Czy sars-cov-2, ten w brzydkiej koronie, do tego doprowadzi? Mam nadzieję, że nie. Że widzowie wrócą do teatru. Skoro dziś byłem u fryzjera, z obostrzeniami i zachowaniem reżimu sanitarnego , to widzę również sale teatralne pełne widzów na powrót. Może na początek mniej odważnie, może połowa widowni. My, aktorzy, pewnie będziemy przechodzili badania na obecność wirusa. Jakie? Nie wiem, nie jestem specjalistą. Wzorem filmów gatunkowych chciałbym takie, że kropelka krwi wystarczy i wynik jest natychmiast.
Jednak to co się stało, to szerokie wpłynięcie teatru do internetu, to się nie odstanie . My Polacy znamy się na teatrze rejestrowanym kamerą, owszem. Teatr telewizji to ewenement na skalę światową. Moim zdaniem nie jest jednak w stanie konkurować ze sztuką żywą, tu i teraz. A poza tym potrzebuje środków, na które teatrów instytucjonalnych po prostu nie stać.
Z rozmów ze znajomymi nie z branży wnioskuję, że tęsknota za tym właśnie teatrem, nie tym położonym w laptopie na kolanach, tym prawdziwym, magicznym, żywym – jest ogromna.Nie mam zatem jednoznacznej odpowiedzi „co po”. Na pewno będzie inaczej.
Wiem jedno. Bez kultury możemy gasić światło.
Gospodarka - prognozy po pandemii
Czas pandemii koronawirusa to czas obaw nie tylko o zdrowie, ale również o pracę i pieniądze. Od początku mówiło się o nieuniknionym wpływie sytuacji na gospodarkę. Właściwie prognozy, również rządzących, zmieniały się bardzo szybko, a prognoza o spowolnieniu, szybko zaczęła być prognozą kryzysu, jakiego nie widzieliśmy od czasów II wojny światowej. Jak będzie rzeczywiście? Eksperci wypowiadający się w mediach nie są zgodni, co do skali strat, ale w ich wypowiedziach jest wspólny mianownik. Wszyscy podkreślają, że pandemia nie byłaby tak paraliżującym czynnikiem dla gospodarki, gdyby nie kierunek jaki od lat przyjęły rynki: globalizacja, nacisk na optymalizację, stały i dynamiczny rozwój jako naczelne wartości wielu firm.
Zuzanna Skalska, badaczka sygnałów zmian dla biznesu, w wywiadzie dla TVN24 przyznaje, że dużą bolączką gospodarki jest poleganie na gigantycznych firmach, których upadek mocno odbije się na wielu obszarach życia i rynku. Jasno mówi również o tym, że musimy zapomnieć o tym, co było i nastawić się na nową rzeczywistość. Zamiast kierować energię w stronę przywracania tego, co znamy, powinniśmy skupić się na tym, by kolejne pokolenia zastały świat, w którym dobrze się żyje. Zwróciła uwagę na takie zjawiska jak: skupienie na lokalnych firmach, działanie lokalnie, ograniczenie konsumpcji.
W podobnym tonie wypowiadają się ekonomiści i socjolodzy - czas spowolnienia pokazał nam, że gospodarka nie wytrzymuje naszego, być może chwilowego, odejścia od kupowania więcej niż potrzebujemy. A możemy tak funkcjonować, bo w sklepach półki uginają się pod ciężarem produktów z Chin i innych ośrodków taniej produkcji w Azji. Dr Arkadiusz Sieroń z Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje właśnie na ten aspekt, jako jedną z przyczyn nieodporności gospodarki na światowe kryzysy. Duża zależność gospodarki kraju od eksportu to kolejny powód, dla którego pandemia wiąże się z kryzysem.
W artykule Dariusza Standerskiego i Aleksandry Wójtowicz, “Koronawirus. Gospodarka wstrzymuje oddech”, czytamy podsumowanie:
“Nie można mieć pewności, czy i który scenariusz się spełni. Pandemia COV-2019 jest jednak zjawiskiem, które doprowadzi do transformacji globalnej gospodarki. Połączenia komunikacyjne, produkcja, wymiana handlowa wrócą na swoje poziomy, ale ze zmienioną strukturą. Spółki giełdowe odzyskają swoją wcześniejszą kapitalizację, ale w innej strukturze rynku i z innymi inwestorami.”
Społeczeństwo - konsekwencje po pandemii
Jeśli wspominamy o konsekwencjach dla gospodarki, nie można pominąć zmian społecznych. Zaczynamy wątpić w coś, co budujemy na świecie grubo od początków XX wieku - w kapitalizm. Chociaż jedną z jego wartości jest rozdział państwa i gospodarki, w kryzysie, jakim jest pandemia firmy oczekują jednak od rządzących wsparcia finansowego, wprowadzenia zmian prawnych, które ułatwią im przetrwanie. Publicyści i badacze zastanawiają się więc, na ile obecny system jest skuteczny, podając przykład USA, gdzie pandemia w krótkim czasie osiągnęła bardzo dramatyczne skutki, a gdzie wiele osób mimo choroby pojawiało się w pracy, tylko dlatego że nie mieli ubezpieczenia zdrowotnego (w USA służba zdrowia jest prywatna).
Jak zmieni się w takim razie nasze społeczeństwo? Czy pozostanie w nas wysoka motywacja do niesienia pomocy, jak w przypadku spontanicznych akcji pomocy seniorom poprzez dostarczanie zakupów? Eugene Linden, autor “The Future in Plain Sight”, opisuje w artykule nowe reguły życia społecznego - w czasie stabilizacji ekonomicznej mamy tendencję do szukania świata zewnętrznego, w czasie niestabilnym skupiamy się na rodzinie, najbliższym otoczeniu, na sobie, co może powodować wzrost ksenofobii, rasizmu i wrogości wobec “obcych”. Takie zamknięte podejście nie sprzyja innowacji, podejmowaniu wyzwań (ryzyka). Skupiamy się na utrzymaniu tego, co już jest niż poszukiwaniu czegoś lepszego, innego.
Prof. dr hab. Wojciech Morawski na łamach Polityki przyznaje, że wizja zmian zachodzących w społeczeństwie w kierunku wymiany usług, naprawiania, a nie kupowania jest w jego odbiorze pozytywnym skutkiem pandemii. Wspomniana na początku naszego zestawienia Zuzanna Skalska w swoich analizach również wskazuje na to, że coraz większą wartość będą miały umiejętności, które rozwój gospodarczy trochę zepchnął w cień: samodzielne gotowanie, rękodzieło, słowem to, co znają nasze babcie, a pokolenia dzisiejszych 20-30 latków niekoniecznie.
Przyszłość ekologii po pandemii
Jednym z często dyskutowanych kwestii w kontekście wygaśnięcia pandemii jest ekologia. Działacze ekologiczni i organizacje walczące o klimat zwracają uwagę, że pandemia może nas na tyle zająć, że nie będziemy interesować się zmianami klimatycznymi. Co ciekawe, w wielu miejscach w czasie obowiązkowej izolacji natura odżyła - zmniejszył się smog nad miastami, w rzekach pojawiły się dawno niewidziane ryby, co pokazuje ogromny wpływ naszego zwykłego, codziennego życia na przyrodę. Czy weźmiemy sobie to do serca? Pisarze, blogerzy, działacze już mówią o tym, że powinniśmy zastanowić się nad naszym pędem do ciągłych podróży, które w dużym stopniu zanieczyszczają środowisko.
Wspaniale ujęła tę kwestię Olga Tokarczuk w swoim eseju pt. “Nadchodzą nowe czasy”:
“Na naszych oczach rozwiewa się jak dym paradygmat cywilizacyjny, który nas kształtował przez ostatnie dwieście lat: że jesteśmy panami stworzenia, możemy wszystko i świat należy do nas.”
14 branż online, które zyskały na pandemii - zobacz raport sprzedaży!
Marketing internetowy w czasie kryzysu
W czasie zamrożenia gospodarki wiele firm zmotywowało się, aby przenieść przynajmniej częściowo swoje usługi do sieci. Niektóre biznesy nie mogą sobie na to pozwolić, ale np. rozkwitły zajęcia fitness online, warsztaty kulinarne online czy też zajęcia kreatywne online dla dzieci. Firmy, które być może rozważały przejście do sieci, stanęły pod ścianą i zamiast szukać wymówek zbudowały kanał online w dotarciu do klientów. Firmy kurierskie odnotowały większy ruch niż przed świętami. Czy to chwilowe? Czy te zmiany zostaną z nami?
Firmy chętniej przenoszą się do sieci
Te doświadczenia nie uchronią wszystkich przed ewentualną drugą falą pandemii, ale są z pewnością inspiracją dla tych firm, które mogłyby otworzyć sklepy lub świadczyć swoje usługi zdalnie, ale z jakiego powodu zwlekały z tą decyzją. Już obserwujemy większe zainteresowanie otwieraniem sklepów internetowych i chęć inwestowania w ich promocję. Naszym zdaniem ten kierunek rozwoju się utrzyma i wiele firm przynajmniej zdywersyfikuje kanały sprzedaży, jeśli nie przeniesie ich całkiem do internetu.
Oczywiście, na rynku są takie firmy jak kina, firmy przemysłowe, rękodzielnicy, kosmetyczki, lekarze. Oni nie mogą zacząć działać online, ale mogą z pewnością wykorzystać marketing internetowy do budowania relacji z klientami, poprzez social media marketing, aktywność na własnej stronie internetowej i content marketing. W czasie pandemii taki kontakt chociaż nie daje przychodu, pozwala utrzymać wypracowane kontakty i zwiększa szansę, że klienci wrócą do nas, a nie będą szukać innych dostawców usług.
Więcej chętnych na reklamę online
Czas pandemii zmienił także podejście do reklamy internetowej. W czasie samoizolacji takie działania jak banery i plakaty w mieście straciły kompletnie swoją moc. Ponieważ nie wychodziliśmy z domów, reklamy nie docierały do odbiorców. Inaczej jest z reklamą w sieci. Przewidujemy, że w najbliższym czasie jeszcze więcej firm, które nigdy nie miały do czynienia z marketingiem internetowym zainteresuje się: pozycjonowaniem, Google Ads, reklamą na Facebooku i publikacjami w mediach online. Tym bardziej warto skorzystać z takich działań teraz, zanim konkurencja będzie większa.
Czas na video
Czas pandemii to też czas innej formy komunikacji. Media społecznościowe zalały live’y. Wzrosła i będzie rosnąć popularność webinarów i videokonferencji. Wiele branżowych eventów zostało przeniesionych do sieci. Przez ostatnie lata video marketing nieśmiało wkraczał na polski rynek, ale porównując zasoby brandowe polskiego i amerykańskiego YouTuba, można śmiało powiedzieć, że nawet nie zaczął rozkwitać. Teraz to się zmienia. Coraz więcej firm sięga po kamerę, aby w ten sposób prowadzić komunikację z klientami i kandydatami do pracy.
Pandemia w zagranicznej prasie i portalach - wnioski:
- Gospodarka wymaga pracy nad stabilnością i odpornością na nieprzewidziane sytuacje; należy odejść od presji na optymalizację i ciągły wzrost
- Nassim Taleb - komentuje sytuację, jako przewidywalną, co zresztą opisywał w swoich książkach, jego zdaniem powinniśmy wyciągnąć wnioski i zmienić podejście do kwestii gospodarki międzynarodowej, bezpieczeństwa itd.
- Kraje wysoko rozwinięte nie są gotowe na takie sytuacje, ich poczucie bezpieczeństwa jest pozorne, a wszelkie przygotowania na potencjalne kryzysy ograniczają się do teoretyzowania, teraz może się zmienić podejście rządów do budowy bezpieczeństwa i rozkład inwestycji publicznych.
- Olga Tokarczuk - od lat staramy się pokazać, że nasze społeczeństwa więcej łączy niż dzieli, mamy UE, Schengen, a jednak wystarczył wirus, aby okazało się, że między nami są jednak granice, że możemy je szybko zamknąć i znów podzielić się na obce sobie społeczeństwa
- Time - Eugene Linden, autor “The Future in Plain Sight”, opisuje w artykule nowe reguły życia społecznego - w czasie stabilizacji ekonomicznej mamy tendencję do szukania świata zewnętrznego, w czasie niestabilnym skupiamy się na rodzinie, najbliższym otoczeniu, na sobie, co może powodować wzrost ksenofobii, rasizmu i wrogości wobec “obcych”. Takie zamknięte podejście nie sprzyja innowacji, podejmowaniu wyzwań (ryzyka). Skupiamy się na utrzymaniu tego, co już jest niż poszukiwaniu czegoś lepszego, innego.
- BBC - Środowisko naturalne - czy czas samoizolacji i ograniczonej aktywności nauczył nas czegoś o naszym wpływie na środowisko naturalne? Czy wyciągniemy wnioski z doniesień o czystym powietrzu w miastach i czystych wodach, w których pojawiają się dawno niewidziane ryby? A może walka z wirusem tak nas pochłonie, że kwestie ograniczania zanieczyszczenia środowiska odejdą na drugi plan?
KORONAWIRUS A MARKETING INTERNETOWY. CIĄĆ CZY ZWIĘKSZAĆ BUDŻET? - sprawdź!
CZY MOGLIŚMY UNIKNĄĆ PANDEMII?
Tak. Mogliśmy uniknąć pandemii. Tak twierdzi Nassim Taleb, autor głośnej książki “Czarny łabędź”, który sam opisywał w niej, że grozi nam pandemia. Tytułowy czarny łabędź to coś, czego nie można w żaden sposób przewidzieć, natomiast zdaniem Taleba pandemia to wina naszego pędu do zysku, stawiania na masową produkcję, bez jednoczesnej troski o jakiekolwiek standardy. Wniosek? Czas się zatrzymać, bo zdaniem autora, najwyraźniej przekroczyliśmy już pewne granice w nieustannej presji na rozwój i zysk.
Jak pokazują powyższe prognozy i przewidywania, pandemia wpłynęła dotkliwie na niemal wszystkie dziedziny naszego życia - od gospodarki, przez sztukę i media, po marketing i reklamę. Czy możemy się jakoś ustrzec przez globalnymi zmianami, jakie nas czekają? Tak. Ważna jest elastyczność i umiejętność dostosowania do nowej rzeczywistości.
Źródła:
- https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/1948334,1,koronawirus-i-gospodarka-nadchodzi-wielki-przelom-w-ekonomii.read
- https://uni.wroc.pl/czy-pandemia-covid-19-spowoduje-zapasc-globalnej-gospodarki/
- https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/przyszlosc-wlasnie-sie-wydarza-ona-sledzi-swiatowe-megatrendy,265,4628
- http://kalecki.org/pl/p/d/koronawirus-gospodarka-wstrzymuje-oddech
- https://time.com/5818578/post-pandemic-world-look-like/)
- https://www.facebook.com/OlgaTokarczukProfil/posts/2716151888513431
- https://www.bbc.com/future/article/20200326-covid-19-the-impact-of-coronavirus-on-the-environment