“Boję się i robię!” - rozmowa z Kaśką Żbikowską na temat kulis projektu #DigitalGirls

DigitalGirlsAcademy partner post 2

#DigitalGirls Academy to projekt Katarzyny Żbikowskiej, który ma pomóc kreatywnym kobietom w realizacji swoich biznesowych pomysłów. Jak mówi sama Kaśka: Stworzyłam ten program, aby zebrać wszystko to, czego sama chciałam się dowiedzieć, kiedy postanowiłam stać się przedsiębiorcą. Jako, że agencja widoczni dołączyła do zaszczytnego grona partnerów #DigitalGirls postanowiliśmy nieco przybliżyć naszym czytelnikom całe przedsięwzięcie i zaprosić do wywiadu z pomysłodawczynią.

 

Adrianna Nowak: Wiosną odbywała się pierwsza edycja projektu, jednak pod inną nazwą. Skąd wziął się pomysł na #DigitalGirls i dlaczego postanowiłaś kierować swoje działania wyłącznie do kobiet?

Kaśka Żbikowska: Od kilku lat działam na rzecz przedsiębiorczości kobiet i mój najnowszy projekt nie jest tutaj wyjątkiem. #DigitalGirls to przestrzeń dla dziewczyn zainteresowanych tworzeniem i sprzedawaniem swojej wiedzy i talentów w formie produktów cyfrowych – e-booków, e-kursów, webinarów, mastermindów, konsultacji. Powstał w odpowiedzi na palącą potrzebę, którą dostrzegłam w mojej społeczności i wśród moich klientek.

Podczas naszych spotkań on-line bardzo dużo rozmawiałyśmy na temat zarabiania w sieci dzięki uczeniu innych tego, w czym jesteśmy świetne. Bo internet daje nam niemal nieograniczone możliwości w tym zakresie. Coraz więcej osób poszukuje w sieci wiedzy i praktyków niemal z każdej dziedziny. Chcemy się rozwijać, poszerzać swoje horyzonty, przebywać z innymi osobami, które pasjonują się tym samym. Tak powstała grupa na FB #DigitalGirls, a także blog, Akademia, a także… książka.

Sama zarabiam w sieci na sprzedaży moich autorskich kursów on-line i prowadzeniu grup mastermind. Znam temat z wielu perspektyw, ciągle eksperymentuję. Moje klientki to kobiety, ponieważ uwielbiam pracować z osobami podobnymi do mnie pod względem gotowości do działania, chcącymi znaleźć sposób, a nie wymówkę, by sięgnąć swoich marzeń. Z kobietami rozumiem się najlepiej.

Chcesz zwiększyć sprzedać na stronie internetowej? Zobacz naszą ofertę

 

DigitalGirlsAcademy partner post 2

 

A.N: #DigitalGirls Academy pomaga Paniom stworzyć swój wymarzony produkt cyfrowy, a później go sprzedawać. Gdybyś mogła doradzić jeden z takich produktów, który przyniesie najpewniejszy sukces, a zarazem nie wymaga dużego doświadczenia w dziedzinie technologii?

K.Ż: Cyfrowe produkty mają wiele zalet. Jedną z nich jest to, że kiedy raz stworzymy e-booka, czy kurs on-line – możemy go sprzedawać wielokrotnie, bez konieczności organizowania procesów tj. logistyka i dystrybucja (jak to się dzieje w przypadku sprzedaży produktów fizycznych). Kiedy zaś sprzedajemy w sieci usługi tj. e-konsultacje czy mastermind – możemy je świadczyć z dowolnego miejsca na Ziemi. Nasi odbiorcy także mogą być gdziekolwiek chcą, aby z nich skorzystać.

Do prowadzenia takich biznesów on-line naprawdę nie trzeba kosmicznej technologii – wystarczy laptop z kamerką internetową, dostęp do sieci i dobry mikrofon. Kiedy dodamy do tego aplikacje wspierające procesy takie jak – e-mail marketing, monitoring mediów społecznościowych, czy prostą analitykę internetową (aby wiedzieć jakie nasze działania przynoszą pożądane efekty), to mamy podstawowy i wystarczający zestaw przedsiębiorcy internetowego.

Każdy z nas jest w czymś innym świetny. Stanowimy unikalne mieszanki naszych mocnych stron i doświadczeń. Dlatego nie ma uniwersalnie najlepszej formy produktów cyfrowych, która przyniesie nam wysoki zwrot z inwestycji. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że świetnie sprzedają się teraz kursy on-line (trwające od kilku dni do kilku miesięcy), a także coraz bardziej popularne formuły pracy w kameralnych grupach tj. mastermindy i grupy mentoringowe.

DigitalGirlsAcademy partner post nagrody WIDOCZNI

 

A.N: Z wielkim zaangażowaniem prowadzisz także grupę na facebook'u o tej samej nazwie. Widać, że bardzo zależy Ci na urozmaicaniu form przekazu. Ciekawszą z nich są otwarte i grupowe live'y. O czym rozmawiacie w czasie takich wirtualnych spotkań? Czy Panie rozmawiają także między sobą, czy raczej to Ty odpowiadasz na ich pytania?

K.Ż: Na facebook'u są tysiące grup tematycznych, inspiracyjnych, wsparciowych itd. Ale nie każdy, kto taką społeczność inicjuje – ma na nią jakikolwiek pomysł. Tworzę społeczności w sieci od kilku lat i widzę jak bardzo zmieniają się oczekiwania uczestników takich grup. Kiedyś wystarczyło publikować kolorowe grafiki z cytatami motywacyjnymi, albo organizować dni tematyczne, aby członkowie grupy aktywizowali się, komentowali, dzielili informacjami. Dziś to już nie wystarcza.

W grupie #DigitalGirls postawiłam na pracę projektową i współpracę. Tylko realizowanie wspólnych przedsięwzięć może obudzić zaangażowanie, a także sprawić, że naprawdę czegoś doświadczymy i w związku z tym – nauczymy się czegoś nowego. Uwielbiam eksperymentować, dlatego to miejsce na testy, badania, próby i wychodzenie ze swojej strefy komfortu. Dla wszystkich! Bo to nie jest „moja” grupa, ale „nasza”. Każda członkini społeczności bierze odpowiedzialność za swój rozwój w tej przestrzeni i dba o nią jak o własną.

Ostatnio organizowałam otwarty LIVE, w którym mogła wziąć każda osoba z naszej społeczności, która weszła do wirtualnego pokoju spotkań. W takich projektach przyjmuję rolę liderki i wspieram wszystkie aktywne uczestniczki. One wchodziły do pokoju i rozmawiały ze sobą o pierwszych doświadczeniach z tworzeniem cyfrowych produktów, a ja transmitowałam to spotkanie w internecie, aby w otwartej formule mogło nas posłuchać jak najwięcej osób poszukujących delikatnego podmuchu w swoje żagle, by zrobić swój pierwszy krok w tym temacie. Wyszło świetnie. W najgorętszym momencie spotkania – miałyśmy 10 aktywnych prelegentek i było genialnie! Kiedy szanujemy się nawzajem i przekładamy wspólny cel nad indywidualne… osiągamy obydwa. Takie mam refleksje po kilku latach realizowania wirtualnych projektów.

W naszej grupie są także inne cykliczne projekty. Do moich ulubionych należą 3-dniowe wyzwania, w których czasami ilość komentarzy pozostawionych przez #DigitalGirls sięga kilku tysięcy. Internet się wtedy gotuje :) No i oczywiście wieczorne #FuckUpNight, gdzie 3 prelegentki rozmawiają o swoich wpadkach zza kulis… To jest genialne, że dzielimy się nie tylko pięknymi i lukrowanymi opowieściami o sukcesach, a właśnie tymi, z których wyciągnęłyśmy najwięcej wniosków.

Chcesz zwiększyć sprzedać na stronie internetowej? Zobacz naszą ofertę

 

A.N: Jakie są najczęstsze obawy Pań, które mają pomysł na swój biznes, jednak nie wiedzą, jak się za niego zabrać? Co najczęściej je blokuje?

K.Ż: Obaw mamy tysiące. Jesteśmy mistrzyniami karmienia naszych strachów. Ale to się na szczęście zmienia. W społecznościach takich jak #DigitalGirls otwarcie mówimy o tych lękach, aby je oswoić i sprawić, że staną się naturalnymi towarzyszami. Bo strach jest ok. Sęk w tym, by nas nie zatrzymał. Jedna z moich ulubionych myśli, to „boję się i robię”.

Najczęstszymi blokadami są obawy o to, co ludzie powiedzą, jak pokażę nad czym pracuję. Co będzie jeśli mi nie wyjdzie? A co jeśli mnie wyśmieją? Co jeśli zaburzę mój wizerunek profesjonalnej i pewnej siebie osoby, kiedy za pierwszym razem dam plamę? To tylko fragmenty naszych dialogów wewnętrznych… Ale to jeszcze nie jest najtrudniejsze do przeskoczenia.

Jednym z największych wyzwań, które mamy, jest brak zrozumienia wśród najbliższych (partnera, dzieci, przyjaciół) i konieczność mierzenia się z ich brakiem wsparcia na co dzień. Każdy projekt, zwłaszcza biznesowy wymaga zaangażowania i ciężkiej pracy. Jeśli nasi najbliżsi nie wspierają nas w naszych dążeniach – to poza wewnętrznymi obawami – dochodzi nam jeszcze zewnętrzna walka lub negocjowanie warunków realizacji tych planów. To bardzo trudne i energochłonne. Wtedy często odpuszczamy i odkładamy nasze marzenia do zakurzonej szuflady.

A.N: Zauważyłam, że mocno podkreślasz umiejętność pracy w grupie, jako element wspomagający realizację swoich pomysłów. Czy to oznacza, że indywidualiści trudniej osiągają sukces?

K.Ż: Każdy może osiągnąć sukces. Myślę jednak, że jeśli chcemy zrobić w sieci biznes, to dotrzemy na szczyt o wiele szybciej, będąc otwartym na drugiego człowieka. Mogę pozyskać różne kompetencje, by rozwijać się prężniej. Ale po co? Uzupełnianie swoich luk w umiejętnościach i ciągła praca nad słabymi stronami sprawi, że bardzo się zmęczymy, będziemy robić rzeczy, których nie lubimy i które nie przychodzą nam z łatwością i przede wszystkim – nie będziemy już mieć energii na realizację tego, co właśnie przychodzi nam lekko i co powinno być tym głównym motorem naszych działań. Dlatego rekomenduję rozwijanie się w tym, w czym już jesteśmy świetni, a resztę oddanie współpracownikom, podwykonawcom, przyjaciołom.

A.N: Ideą #DigitalGrils Academy jest obudzenie w uczestniczkach zmysłu przedsiębiorczości. Czy praca na etacie w jakimś stopniu ogranicza nas w możliwościach tworzenia swojego biznesu on-line? Sama jesteś świetnym przykładem łączenia tych dwóch sfer. Jak udało Ci się pogodzić pracę etatową z własnym biznesem?

K.Ż: Łączenie pracy na etacie z własnym biznesem on-line nie jest dobrym rozwiązaniem dla każdego. Wymaga wielu wyrzeczeń i poszukiwania rozwiązań dla problemów, których nie mają tylko pracownicy najemni, albo 100% przedsiębiorcy. Ale da się! Jeśli naprawdę chcemy zrealizować jakieś nasze pasje czy marzenia, to znajdziemy sposób.

Moją pasją jest uczenie i pomaganie innym odkrywać ich mocne strony. A ponieważ wiem, że jednym z najlepszych sposobów, by to odkryć jest działanie, to stworzyłam #DigitalGirls Academy. Bo to nie tylko kurs z wiedzą, ale mieszanka wielu różnorodnych form aktywności. Działanie nas uwalnia. Działanie (a nie gdybanie) pozwala znaleźć nam rozwiązania dostosowane do naszych potrzeb i naszego życia. Zawsze powtarzam, że aby sięgnąć gwiazd nie potrzebujemy wiele, czasami wystarczy godzina lub dwie w każdym tygodniu, aby po kilku miesiącach dostrzec wielkie postępy. Dlatego zachęcam do podejmowania małych kroków, a nie czekać na cud lub dodatkową dobę do dyspozycji. To nie magiczne zaklęcia, a działanie pozwoli nam zbliżyć się do naszych pragnień. I każdy może to zrobić, jeśli tylko zacznie w tej chwili.

DigitalGirlsAcademy partner post 3

 

A.N: Wspominałaś, że w obecnej edycji programu wolisz skupić się na jakości, a nie ilości Partnerów, którzy postanawiają wesprzeć Twoje działania. Tym bardziej mi oraz całemu zespołowi Widocznych jest miło, że mogliśmy stać się częścią projektu. Kogo jeszcze zaprosiłaś do współpracy?

K.Ż: Do tej edycji programu #DigitalGirls Academy zaprosiłam 8 partnerów. To firmy lub przedsiębiorcy, którzy mają kompetencje, których nie mam ja, a które mogą być dla uczestniczek Akademii niezbędne do stworzenia ich rentownych modeli biznesowych i produktów cyfrowych.

Zaprosiłam praktyków działających na rynku self-publishingowym, a także pasjonatów design thinking i projektowania produktów stawiających w centrum zainteresowania człowieka i jego potrzeby. To podejście jest mi bardzo bliskie i wiem, jak ważne jest projektowanie rozwiązań z myślą o odbiorcach, a nie promowaniu jakiegoś konkretnego rozwiązania. Wśród partnerów są także jedyne w swoim rodzaju prawniczki i ulubieni wydawcy, a także najlepsi jakich znam specjaliści od monitoringu internetowego i… analityki internetowej, pozycjonowania, SEO i content marketingu :) Jestem przekonana, że taki zespół partnerów zapewni wszystkim uczestniczkom Akademii kompleksowe spojrzenie na temat biznesu on-line opartego o autorskie produkty cyfrowe, a także pozwoli im stworzyć wartościową siatkę kontaktów biznesowych.

 

Chcesz dołączyć do #DigitalGirlsAcademy?

Czytelnicy naszego bloga mają 10% zniżki na udział w projekcie. Wystarczy w zamówieniu wpisać WIDOCZNI10 w pole "kod kuponu". Szczegóły na: http://www.digitalgirls.pl/academy/

Bezpłatna konsultacja eksperta
Wyślij zapytanie
Wyślij
Oceń ten artykuł:
“Boję się i robię!” - rozmowa z Kaśką Żbikowską na temat kulis projektu #DigitalGirls
Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Badź pierwszy
UDOSTĘPNIJ