U jednego z naszych klientów zauważyliśmy, że mimo dobrej widoczności w sieci i wysokich pozycji na najważniejsze frazy, spada liczba odwiedzin. Rozważaliśmy różne przyczyny, ale po dogłębnym zbadaniu sprawy okazało się, że winny jest drobny komunikat dołączany do SERP Snippeta. Co to za komunikat i z czego wynikał?
Shoper a stany magazynowe
Sklep naszego klienta wykorzystuje platformę Shoper, która jest intuicyjna i prosta w obsłudze. Posiada wiele udogodnień, m.in. automatyczne łączenie informacji o stanie magazynowym produktu z mikrodanymi Google.
Mikrodane, inaczej dane strukturalne, to dodatkowe informacje, które Google może dołączyć do wyników wyszukiwania. Tak stało się także tym razem. Produkt, którego nie było w magazynie, otrzymał dopisek w wynikach wyszukiwania „brak w magazynie”.
Nie trudno się domyślić, że użytkownicy, którzy zobaczyli taki komunikat nie czuli potrzeby odwiedzenia sklepu. Ostatecznie i tak nie będą mogli dokonać zakupu. Problem polegał jednak na tym, że w tym konkretnym przypadku naszego klienta komunikat nie był zgodny ze stanem rzeczywistym. Produkt był dostępny, ale wyniki wyszukiwania Google wskazywały co innego.
Błąd oznaczania stanu magazynowego szybko wyeliminowaliśmy i tym samym przywróciliśmy liczbę odwiedzin i sprzedaż. Nasuwa się wniosek, że oznaczanie stanów magazynowych może być problematyczne, a w skrajnych wypadkach może wręcz powodować straty. Brak kontroli doprowadza właśnie do takich sytuacji jak u naszego klienta. Czy w takim razie rezygnacja z funkcji oznaczania stanu magazynowego produktów jest dobrym pomysłem?
Oznaczanie stanów magazynowych w wynikach wyszukiwania. 3 podejścia.
Informacja o stanach magazynowych w wynikach wyszukiwania to jeden z tych elementów, które wzbudzają wiele kontrowersji. Można analizować to z różnych punktów widzenia:
Jak informować o stanie magazynowym?
Wniosek jest taki, że zarówno z uwagi na pozycjonowanie, sprzedaż, jak i komfort klienta produkty powinny być w przejrzysty sposób opisane pod względem dostępności. Ważny jest nie tylko etap, na którym przekażemy informację, ale również sposób komunikowania.
Poniżej kilka przykładów jak sklepy informują o braku produktów i jakie rozwiązania proponują swoim klientom:
Więcej niż stany magazynowe. Strona z powracającymi produktami.
Niektóre sklepy poszły o krok dalej i stworzyły podstronę “Back in stock”, gdzie publikują produkty, które po czasowej niedostępności znowu można kupić. To sprawia, że przycisk “powiadom mnie, gdy produkt będzie dostępny” nabiera innego znaczenia. Przyznam, że sama mu nie ufam i mam wrażenie, że produkty wyprzedane już nie powrócą do sprzedaży. Szczególnie, gdy to końcówka sezonu. Tymczasem są marki, które na bieżąco reagują na potrzeby swoich klientów, tak jak Asos.
Podoba mi się podejście sklepów, które rozumieją, że sama informacja o braku produktu to za mało. Warto w takiej sytuacji wykazać się empatią w stosunku do klienta. Jak realizują to sklepy? Tworzą poradę dla osób, które nie znalazły swojego upatrzonego produktu, proponując różne rozwiązania.
Informować o stanach magazynowych czy nie?
Przekazana w niewłaściwy sposób i w złym momencie informacja o niedostępności produktu, może zrujnować relacje z klientami.
Wygląda na to, że wiele sklepów się tego obawia i paradoksalnie próbują jak najmniej epatować stanem magazynowym. Co ma oczywiście te same negatywne skutki. Tymczasem dobrze przemyślana strategia komunikacji i otwartość na potrzeby klienta mogą zdziałać cuda. Przykładem jest Asos, który w odpowiedzi na liczne pytania o powrót produktów do sklepu stworzył stronę back in stock.
A jaki jest Twój sposób na produkty, które nie są już dostępne w Twoim sklepie?